Przedpremierowa recenzja Po prostu Tini!

Dziś dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zielona Sowa mam szansę przedpremierowo zrecenzować dla Was książkę Po prostu Tini.Książki dzięki,której poznałam Martinę jeszcze bardziej!Mam nadzieję,że recenzja się spodoba i od razu wspominam,że surowo zabronione jest kopiowanie treści oraz zdjęć z posta!Zapraszam.
Wygląd

Okładka książki na pewno jest bardzo skromna.Widnieje na niej zdjęcie Martiny zrobione specjalnie na potrzeby książki oraz tytuł,autor,serduszko oraz napis "książka o mnie". Oczywiście myślę,że nie trzeba wspominać o logo wydawnictwa na okładce.Natomiast jeśli chodzi o tył jest on bardziej ozdobiony.Cały tył jest w kratkę natomiast na tle opisu książki widnieje koronka.Możemy zobaczyć również logo wydawnictwa oraz patronów.

Co znajdziemy w środku?
Cała książka ma całe 200 stron a na każdej z nich dowiadujemy się nowych rzeczy o Tini.Książka zaczyna się od urodzenia Martiny i powoli idzie coraz dalej aż do teraz.Książka jest bardzo dobrze zaopatrzona w materiał graficzny.Możemy zobaczyć w niej zdjęcia z prywatnej galerii rodziny Stoessel.

Dziewczyna mówiła o swojej rodzinie.Kilka stron było również o jej dziadkach.Martina mówiła,że kiedyś jej "królikami doświadczalnymi" byli dziadkowie.Pisała także o jej zmarłej babci,z którą wiąże wiele wspomnień.Zdjęcia pomalowanych dziadków są naprawdę warte obejrzenia [śmiech].

Martina pisała również o swoim pierwszym castingu.Był on oczywiście do "Violetty". Jednak mam dla Was ciekawostkę:na początku serial miał się nazywać "Esperanza mia". Martina dokładnie opisała jak dostała się na casting.Mogę Wam zdradzić,że ona tak po prostu nie dowiedziała się o castingu.


W książce zdjęcia są dobrze dopasowane do tego co jest napisane na danej stronie.Są również kartki gdzie zdjęcia są na całą stronę a na nich napisany jest jakiś cytat bądź zdanie,które chciała żeby było wyróżnione.Są także kartki gdzie obie strony są zapełnione jednym zdjęciem a na nim także tekst z tym związany.

Nie można nie wspomnieć o tym,że każdy rozdział rozpoczyna zdjęcie graffiti z pokoju Martiny.Mi bardzo się to podoba i dzięki temu w końcu możemy zobaczyć cały obraz.

 Większa część książki jest napisana przez Martinę jednak są również teksty gdzie wypowiadają się np.rodzice Tinity jednak są także strona gdzie wypowiada się sam Martin Saban czyli reżyser Violetty.Przyjaciółki Martiny również wypowiedziały się w książce za co Martina wszystkim bardzo podziękowała na końcu.

Tini na ostatnich dwóch stronach bardzo podziękowała wszystkim,którzy pomogli jej w napisaniu owej książki oraz oczywiście wszystkim nam.A na sam koniec podziękowań pożegnała nas tymi słowami:
Dodatki i ozdoby
W książce nie zabrakło oczywiście dodatków!Były nimi m.n.naklejki oraz zakładki.Zakładki są to zdjęcia,które możecie również wyciąć i gdzieś sobie przyczepić.

W książce na stronach są liczne obrazki nawiązujące do tematu.Są to walizki,kosmetyki,serca...Bardzo dużo rzeczy.Mi to naprawdę również umiliło czytanie.Były to także klatki ze zdjęciami Martiny.

Jeśli było coś ważnego Martina postanowiła podkreślać to żółtym kolorem i wyglądało to jak zrobione odręcznie mazakiem do tego te słowa były lekko powiększone.

A na koniec chodź jest to na pierwszej stronie mam dla Was zdjęcie kartki,którą również możemy zobaczyć w Po prostu Tini.Są to dwie strony gdzie umieszczonych jest kilka pomysłów na okładki książki Martiny.Kiedyś prosiła nas o przysyłanie swoich pomysłów na Twitterze a teraz wybrała kilka i wkleiła je do książki.Jest tu Wasza?

Premiera "Po prostu Tini" już 4 lutego!

Podoba Wam się recenzja?
Kupicie książkę?

1 komentarz :

Każdy komentarz jest dla nas zachętą do dalszego pisania

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka